Śledczy w Tangerang w Indonezji badają przyczyny eksplozji fabryki fajerwerków która pochłonęła życie co najmniej 49 osób. Nie wiadomo ile osób zostało rannych, głównymi ofiarami były młode kobiety niezdolne do ucieczki z terenu fabryki.
Ocaleni powiedzieli władzy, że ogień rozpoczął się w suszarni zakładu. Gotowe fajerwerki był suszone na słońcu, co według niektórych doniesień mogło być bezpośrednią przyczyną eksplozji. Dokładna przyczyna nie została jednak podana. Świadkowie donieśli, że około 10 rano, 26 października usłyszeli eksplozję, po której nastąpiła seria mniejszych w środku dzielnicy mieszkalnej. Na niebie pojawiły się słupy czarnego dymu.
Według ustaleń policji fabryka nie miała zgody na zajmowanie się produkcją, a jedynie pakowaniem fajerwerków. Ponadto została nielegalnie wybudowana na terenie osiedlowym.
Policja wraz z sąsiadami fabryki wybiła dziurę w ścianie obiektu by umożliwić ucieczkę osobom uwięzionym na terenie fabryki.
W piątek, 27 października, śledczy rozpoczęli przeszukiwanie fabryki w celu oszacowania ilu ludzi zmarło. Miało tam pracować 103 robotników, z czego 10 nie było w fabryce w dniu eksplozji. Co najmniej 40 osób trafiło do szpitali z poważnymi oparzeniami. Według doniesień medyków część ludzi z lżejszymi obrażeniami wróciła do domów zaraz po eksplozji.
Ratownicy zauważyli, że większość poszkodowanych znajdowała się w tylnej części budynku. Badane jest czy brama fabryk nie została zamknięta przez właściciela. Dodatkowo inspekcja pracy zajmuje się doniesieniami o obecności małoletnich wśród pracowników. Na czas śledztwa właściciel fabryki został aresztowany.
Wydarzenie to może skutkować dużymi zmianami w prawie pracy w Indonezji. Przemysł związany z produkcją fajerwerków jest bardzo dużą częścią gospodarki tego kraju. Słynie on także z bardzo luźnej kontroli warunków panujących w sektorze przemysłowym. Jest to kolejna eksplozja w tym roku.